Papierki, papierki...
Klejny malutki kroczek do przodu (chociaż pewnie za chwilę będą dwa do tyłu). Dziś zostały złożone w starostwie pierwsze dokumenty. Jeszcze nie wszystkie, bo czekamy na zmienione warunki zabudowy. Odbierzemy je w czwartek, w piątek zawieziemy do pani architekt, trzeba będzie też zostawić u niej pieniążki za projekt zjazdu. Zostaje nam potem tylko czekanie. Może jednak uda nam się zdążyć z dokumentami na termin wyznaczony przez murarza.
Pan Mąż był też dzisiaj w zakładzie energetycznym. Zaniósł projekt zagospodarowania działki. Dowiedział się, że prądu nie będzie szybko. Zanim skrzyneczka pojawi się na działce energetycy chcą wymienić . Podobno jest za słaby. Wygląda, jakby zasilenie naszego domu było ponad jego możliwości. Prawdę mówiąc nie rozumiem tej wyiany, bo transformator ma tylko kilka lat. Był wymieniony, kiedy po burzy spalił się. Wcześniej po każdej burzy nie było prądu, po tej wymianie uspokoiło się. No i do niego podłączonych jest 6 domów, w tym w dwóch mieszkają samotni starsi ludzie, którzy przecież nie zużywają mnóstwa prądu. Ale w sumie dobrze, że chcą poprawić. Kiedy już będziemy mieszkać w swoim domu, linia będzie bardziej sprawna. Szkoda tylko, że załatwianie kolejnych spraw w ZE będzie bardziej uciążliwe. Zamykają go w naszym mieście powiatowym i trzeba będzie robić wycieczki 30 km dalej.