...
Już myślałam, że wyszliśmy na prostą, a tu znowu niespodzianka. Musimy zmienić warunki zabudowy, więc złożenie wniosku o PnB przesunie się o kolejne tygodnie. Już zdążyłam się przyzwyczaić to takiego stanu rzeczy. Obyśmy tylko wstrzelili się w wolny termin naszego murarza. W sumie to jestem zła na siebie, bo gdybym nie dała się wyprowadzić swego czasu w pole przez pewnego urzędnika, to teraz wszystko grałoby i wniosek mógłby być złożony. Teraz już po ptakach, pozostaje czekać. I płacić. Za projekt zjazdu na drogę publiczną. Pani architekt twierdzi, że mieszkamy w jedynej gminie, która wymaga projektu na zjazd na drogę gruntową. W gminie twerdzą, że to po to, gdyby kiedyś droga była utwardzana. No to teraz będę na to czekać. I się doczekam: w grudniu po południu, na świętego nigdy Ale piękny projekt będę miała ... w szufladzie dla potomnych..
Z racji, że średnio znamy się na sprzętach elektycznych, a wydatek na agregat nie jest mimo wszystko mały, poradziliśmy się wujka elektryka. No i nam namieszał w głowach. Stwierdził, że skoro ławy będą zalewane z gruszki, to do murowania mozna taczką wozić zaprawę od domu rodziców - 200 m. Nie znam się, może rzeczywiście będzie potrzebna tylko betoniarka dziennie. Pan Mąż chyba jednak skłania się do kupna, bo stwierdził, że przecież nie wiadomo kiedy będziemy mieli prąd, czy nie będziemy potrzebowali prądu do jakichś innych urządzeń, no i przyda się w razie braku prądu.
Proszę o Wasze argummenty za i przeciw. Mam nadzieję, że to nam jakoś pomoże.