...
Data dodania: 2014-05-29
Dzisiaj panowie pracowali dalej. Po powrocie z pracy zastałam stemple w salonie.
No i nie ma widoku na niebo Panowie zaczęli też szalowanie nad garażem i punkt sporny, czyli schody. W skrócie nie podobają im się. Nie dyskutują za bardzo, bo zrobią co będziemy chcieli, ale jutro przed pracą mam udać się na konsultacje z szefem. Zobaczymy co wymyśli i zaproponuje. Nie chcę za dużo kombinować, bo w Iskierce za bardzo nie ma na to miejsca. Jeden pomysł odrzuciłam od razu. Wymyślili (nie wiem do końca kto, murarze czy mój mąż), żeby schody wychodziły z wiatrołapu i były proste, a nie zabiegowe. Trzeba by wtedy zrezygnować z niego, a mi właśnie zależy, żeby on był.
Dookoła domu jest straszny bałagan. Strasznie wieje, jest zimno i nie mogę się ruszyć domu ze wględu na dzieci, które musiałabym wziąć ze sobą. Kiedy wizytuję budowę, aż mnie skręca, kiedy widzę to wszystko. Panowie palą i zostawiają pety tam gdzie stoją. Nie jest to zbyt bezpieczne przy naszych pociechach. Jak tylko pogoda się poprawi pójde i to wszystko posprzątam.
Mamy też skrzynkę. Na razie bez prądu. Kabel jest położony do samego transformatora, ale nie podłączyli go, bo najpierw muszą wymienić słup i transformator. Poszło wszystko sprawnie i szybko, bo też do transformatora mamy bliziutko. Na zdjęciu to słup na górce za krzakami:
A bohaterka tego zamieszania wygląda tak:
No i nie ma widoku na niebo Panowie zaczęli też szalowanie nad garażem i punkt sporny, czyli schody. W skrócie nie podobają im się. Nie dyskutują za bardzo, bo zrobią co będziemy chcieli, ale jutro przed pracą mam udać się na konsultacje z szefem. Zobaczymy co wymyśli i zaproponuje. Nie chcę za dużo kombinować, bo w Iskierce za bardzo nie ma na to miejsca. Jeden pomysł odrzuciłam od razu. Wymyślili (nie wiem do końca kto, murarze czy mój mąż), żeby schody wychodziły z wiatrołapu i były proste, a nie zabiegowe. Trzeba by wtedy zrezygnować z niego, a mi właśnie zależy, żeby on był.
Dookoła domu jest straszny bałagan. Strasznie wieje, jest zimno i nie mogę się ruszyć domu ze wględu na dzieci, które musiałabym wziąć ze sobą. Kiedy wizytuję budowę, aż mnie skręca, kiedy widzę to wszystko. Panowie palą i zostawiają pety tam gdzie stoją. Nie jest to zbyt bezpieczne przy naszych pociechach. Jak tylko pogoda się poprawi pójde i to wszystko posprzątam.
Mamy też skrzynkę. Na razie bez prądu. Kabel jest położony do samego transformatora, ale nie podłączyli go, bo najpierw muszą wymienić słup i transformator. Poszło wszystko sprawnie i szybko, bo też do transformatora mamy bliziutko. Na zdjęciu to słup na górce za krzakami:
A bohaterka tego zamieszania wygląda tak: