Łopata
Prawie półtora roku temu, kiedy już byliśmy w trakcie załatwiania dokumentów (i naiwnie myśleliśmy, że uda nam się zacząć budowę na jesień 2012), wręczyłam Mężowi w prezencie urodzinowym porządną łopatę, żeby miał konkretne narzędzie do prac ziemnych. Sporo wody od tego czasu upłynęło, ale w końcu łopata doczekała się zastosowania w planowanym celu. Wczoraj i dziś Mąż zasypywał rowek, którym na naszą działkę biegnie prąd. Dzielnie mu w tym pomagał synek trochę mniejszą łopatą. Podejrzewam, że sprzęt naszej latorośli przerzucił już większe ciężary niż mężowska łopata. Bombel (nie mylić z bąblem) codziennie kilka razy przerzuca cały piasek z piaskownicy. Zastanawiamy się, czy nie lepiej zamiast wynajmować koparkę do wykopania ław, pogadać z Bomblem, czy zamiast opróżniania w kółko piaskownicy,nie podjąłby się tej pracy. Zaoszczędzilibyśmy kilka złotych Najważniejsze z tego wpisu jest to, że już możemy podłączyć potrzebny sprzęt na działce. Myśleliśmy wcześniej o agregacie, ale po przeanalizowaniu dostępnego sprzętu i ich cen, zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Mimo tego, że wielu ludziom udało się wybudować domy przy pomocy najtańszych agregatów, baliśmy się zaryzykować. Za to konkretne urządzenia kosztują sporo i taka inwestycja mogłaby się też nie opłacać.
Powolutku zbliżamy się do rozpoczęcia prac. Jutro jedziemy do kierownika budowy, dziś mieliśmy dostawę bloczków, we wtorek przyjechały materiały na izolację termiczną i przeciwwilgociową fundamentów. Mamy kolejny dylemat. Dotyczy folii kubełkowej - dać, czy nie dać? Czytałam trochę na ten temat i wiem teraz mniej niż wcześniej. Są różne opinie, różne argumenty. Myślę, że skonsultujemy się z murarzem i kierbudem.